Czajnik Roman i sprawa z Robertem de Niro

.
W kilku poprzednich opowieściach pojawiły się informacje na temat nurtującego i tajemniczego związku Czajnika Romana z Robertem de Niro. Czajnik od dawna pałał do aktora ogromną nienawiścią i wszyscy głowili się, skąd w Romanie te silne uczucia. Ziemniak Marcel poznał prawdę wyłącznie dzięki herbacie.

A zaczęło się tak:
- Mamo, fcę herbatkiem! – pewnego dnia Wiktorek Nowak darł japę, aż dostał chrypy. Matka oczywiście sporządziła mu ulubiony napój, ale na tym niestety się nie skończyło.
Malec wysiorbał parującą herbatę i zażądał kolejnej.
Dostał ją i wypił równie szybko, co poprzednią.
Kiedy poprosił o trzecią, Czajnik Roman omal się nie wściekł. No bo, ileż można, drodzy państwo…

Tego okrutnego wieczoru, mały śmierdzący drań, Wiktorek Nowak, który musiał chyba mieć konszachty z ciemnymi siłami, wypił łącznie jedenaście szklaneczek herbaty. Nie próbujmy nawet wyobrazić sobie, jak musiał czuć się biedny Czajnik Roman po tym, jak podpalano go tyle razy.

Zmaltretowany i krańcowo zmęczony, zasnął, bredząc w malignie. To właśnie dzięki temu, Ziemniak Marcel i pozostali mieszkańcy kuchni, poznali prawdziwą historię Czajnika Romana i Roberta de Niro, opowiedzianą niechcący przez sen.

***
Romana wyprodukowano w Stanach Zjednoczonych, w jednej z najsłynniejszych wytwórni czajników. Partie towaru rozwożone były po całym kraju, a traf chciał, że ta, w której znajdował się Czajnik Roman, znalazła się w jednym z narożnikowych sklepów AGD w samym centrum Nowego Jorku.

Robert de Niro przyszedł do tego sklepu na zakupy dwa dni później.
- Potrzebuję czajnik! – krzyczał już od drzwi, a ekspedientki wyskoczyły zza lady jak diabeł z pudełka.
- W czym możemy panu…
- Czajnik! – przerwał im Robert de Niro i sam skierował się do właściwej półki, gdzie wśród innych sprzętów, dumnie wznosił gwizdek nasz Roman.
- A cóż to tak pana przycisnęło, panie Robercie? – jedna z ekspedientek zdobyła się na odwagę, graniczącą z bezczelnością. - Nagła ochota na napar?
- Przy dwudziestej alei siódmej jakieś gnoje ukradły hydrant. Przyjechała straż i zaczęli tak grzebać, że zabrakło ciepłej wody. A ja zawsze, powtarzam, zawsze, o godzinie siedemnastej trzynaście myję sobie stopy. Czy muszę dodawać, że robię to przy użyciu ciepłej wody?! Czy muszę?! – wrzeszczał znany aktor, a drobinki śliny odrywały mu się od ust.

- Ach, oczywiście, rozumiem – odparła korpulentna sprzedawczyni i puściła oko do koleżanki.

Dialog, który miał miejsce chwilę później, warto zamieścić w oryginale z uwagi na liczne gry słów oraz nienaganną dykcję Roberta N.
- Łot soł fani?[1] – zapytał de Niro, a twarz wygiął mu wściekły grymas.
- Nafing, its dżast maj fejs, aj łos born łit dat stupid majl. Aj hew pejpers to pruw yt.[2]
- Gud.[3]

Kiedy sprzedawczyni obróciła się w poszukiwaniu odpowiednich dokumentów potwierdzających urodzenie się z dziwnym uśmiechem na obliczu, Robert de Niro porwał z półki Czajnika Romana i tyle go widziano.
Nie zwykł był płacić za czajniki.

***
Wspólne życie Roberta de Niro i Czajnika Romana zaczęło się kilka minut po opuszczeniu sklepu, a aktor zapałał do swojego nowego sprzętu tak silnym uczuciem, że postanowił zrezygnować z kolejnych ról (z tego powodu zamiast niego, w „Wiedźminie” zobaczyliśmy Żebrowskiego, a serial Nikit zmieniono na Nikitę i zaangażowano w nim jakąś nieznaną aktorkę).
Kolejne wieczory spędzali wspólnie, de Niro opowiadał Czajnikowi o swoim życiu, Czajnik słuchał i co chwilę pogwizdywał z uznaniem. Spali razem, wtuleni w siebie, razem brali kąpiele i oglądali „M jak Miłość”. Wkrótce jednak, z powrotem włączono ciepłą wodę i Robert wyrzucił Romana przez okno na bruk. Tam znalazł go Michał Nowak, polski dorobkiewicz, i przywiózł ze sobą do Polski.


-------
[1] „Cóż tak śmiesznego znajduje pani w mojej opowieści?” z ang. (przełożył Tadeusz Boy-Żeleński)
[2] "Ależ nic, wierz mi, panie. To po prostu moja twarz, ja urodziłam się już z takim niezbyt mądrym uśmiechem. Posiadam na to właściwe dokumenta” z ang. (przełożył Daniel Olbrychski)
[3] „Dobrze więc, nie mam do pani żalu” z ang. (przełożyła Barbara Streisland)
.

Brak komentarzy: