Wkrótce po tym jak Ziemniak Marcel nie zgodził się na występ w reality show, w kuchni państwa Nowaków stało się coś, czego żaden z jej mieszkańców się nie spodziewał.
Rzecz dotyczyła Chlebaka Wojciecha. Otóż okazało się, że jest wehikułem czasu.
Mieszkańcy kuchni, podnieceni tym faktem, od razu postanowili wysłać kogoś w przeszłość. Solniczka Jadwiga była jednak osobą wstydliwą a także raczej płochą i nie wyraziła chęci podróżowania w czasie, za to Czajnik Roman, mimo ogromnego zapału, nie zdołał zmieścić się w chlebaku.
Jedyną rozsądną kandydaturą na podróż w czasie wydawała się więc kandydatura Ziemniaka Marcela. Jeszcze tego samego wieczoru udał się zatem w podróż w czasie.
I traf chciał, że poznał Jana Matejkę.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Jan Matejko nie wywarł na Ziemniaku Marcelu specjalnego wrażenia – ot, zwykły facet z pędzlem - za to na życiu malarza wizyta niezwykłego gościa odcisnęła ogromne piętno.
Spędzili wspólnie kilka pięknych wieczorów, które upłynęły na piciu wina, rozmowach o sztuce i spoglądaniu w gwiazdy.
Marcel Ziemniak – jako osoba bardzo uczuciowa i rozdarta z tęsknoty za znajomymi - bardzo szybko podjął jednak decyzję o powrocie do ukochanej kuchni i przyjaciół. Jan Matejko bardzo mocno przeżył to rozstanie. Od tamtej chwili całe swoje życie podporządkował jednemu: usiłował namalować swojego tajemniczego i jakże interesującego gościa.
Początkowo nie szło mu zbyt dobrze – chciał namalować Ziemniaka Marcela, a wyszedł mu Stańczyk. Potem było gorzej – Rejtan przypominał Marcela jeszcze słabiej. Po tym, jak Matejko niechcący namalował Bitwę pod Grunwaldem, w najmniejszym stopniu nie kojarzącą się z kartoflem, był bliski załamania.
Po dwudziestu latach ciężkiej harówki Janowi Matejce wreszcie się udało.
Rzecz dotyczyła Chlebaka Wojciecha. Otóż okazało się, że jest wehikułem czasu.
Mieszkańcy kuchni, podnieceni tym faktem, od razu postanowili wysłać kogoś w przeszłość. Solniczka Jadwiga była jednak osobą wstydliwą a także raczej płochą i nie wyraziła chęci podróżowania w czasie, za to Czajnik Roman, mimo ogromnego zapału, nie zdołał zmieścić się w chlebaku.
Jedyną rozsądną kandydaturą na podróż w czasie wydawała się więc kandydatura Ziemniaka Marcela. Jeszcze tego samego wieczoru udał się zatem w podróż w czasie.
I traf chciał, że poznał Jana Matejkę.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Jan Matejko nie wywarł na Ziemniaku Marcelu specjalnego wrażenia – ot, zwykły facet z pędzlem - za to na życiu malarza wizyta niezwykłego gościa odcisnęła ogromne piętno.
Spędzili wspólnie kilka pięknych wieczorów, które upłynęły na piciu wina, rozmowach o sztuce i spoglądaniu w gwiazdy.
Marcel Ziemniak – jako osoba bardzo uczuciowa i rozdarta z tęsknoty za znajomymi - bardzo szybko podjął jednak decyzję o powrocie do ukochanej kuchni i przyjaciół. Jan Matejko bardzo mocno przeżył to rozstanie. Od tamtej chwili całe swoje życie podporządkował jednemu: usiłował namalować swojego tajemniczego i jakże interesującego gościa.
Początkowo nie szło mu zbyt dobrze – chciał namalować Ziemniaka Marcela, a wyszedł mu Stańczyk. Potem było gorzej – Rejtan przypominał Marcela jeszcze słabiej. Po tym, jak Matejko niechcący namalował Bitwę pod Grunwaldem, w najmniejszym stopniu nie kojarzącą się z kartoflem, był bliski załamania.
Po dwudziestu latach ciężkiej harówki Janowi Matejce wreszcie się udało.
1 komentarz:
Ale brzydal wyszedł temu Matejce...zawsze twierdziłem że Matejko to pozorant a nie malarz ;D
Prześlij komentarz